Arturo JSP - Anty fałsz lyrics

Published

0 151 0

Arturo JSP - Anty fałsz lyrics

[Zwrotka 1: Arturo JSP] Kogo zgrywasz, kogo udajesz Nie chce mi się gadać z takim pajacem Co masz pod maską, może pokażesz? Zmieniasz się nagle jak pachnie dolarem Nie poznaje, kolejny kłamie w żywe mi oczy Tracę w ludzi wiarę Świat rozsiewa zarazę Kurestwo pokazuje rogi z czasem Za fałsz, za zdradę, niech pies Cię wydyma w japę Niczego innego Tobie nie życzę Chuj Ci na plecy, chuj Ci na cyce Weź mi nie ściemniaj, wszystko to widzę Krzywy Twój ruch, krzywą zagrywkę Przewidziałem to, rzadko się mylę Karty właśnie zostały odkryte Oznacza to koniec, masz sekundy spowiedź I na osiedlu spaloną mordę Mykaj kanałem do naszych drzwi Nie masz co pukać, no przykro mi Niestety, pomylił się film Nie cofniesz tamtych podłych dni Nikt tego Ci nie zapomni Bądź pewien, to było ostrzeżenie [Zwrotka 2: Parzel] Jestem sobą, robię swoje Jak coś mi nie pasuje to to powiem Wolne media w naszym kraju to komedia Ja operuje wolnym słowem Patrz co się dzieje, tracisz rozeznanie I zachowujesz się jak faja Kłamstwo przykrywasz kolejnym kłamstwem By to pierwsze nie wyszło na jaw Nie masz wyboru, klimat jest taki Musisz to ciągnąć dopóki są wałki Sam budujesz już kolejne kraty Może odseparują Ciebie od prawdy Tyle razy było to wałkowane Ale do Ciebie to jak grochem o ścianę Kwestia czasu, ta bańka prysła Teraz ze wszystkimi na dystans ANTY FAŁSZ, za hajsem gonitwa Brałeś chochlą, a miała być łyżka Cała sytuacja to jebany misz-masz Pojebany przychlast Tak masz, dla Ciebie życie to tylko bieg po chajs Gotów za to na mordę paść Już w tylu oczach widziałem ten fałsz [Zwrotka 3: BRZ] Mentalny leszcz Biorca nie dawca To szuja, nie ziom Nie kłamstwo a prawda Jak grzech to i kara Gdy udajesz brata, jest alarm Skurwysynu weź wypierdalaj Ile znałem mord takich jak Ty Follow up problem, 100% prawdy Szukaj kliki swej, chyba Cie tam nie znają Ta morda nie brata Faja jest fają Ta, jebać, wy wiecie jak jest tu Świat jest pełen takich przekrętów Zawsze z każdej sytuacji jest wyjście Sprawdź RPK, deal ANTY FAŁSZ! Mam wyjebane w sumie skąd jesteś Paździerz to paździerz, nie uwierzę Ci więcej Wszystkie propsy, że jest super i w ogóle CHCWD, pal mosty przygłupie Trzymam Cie tak, aby nie gadać kłamstw A krótkie są [?], kiedy nonstop paplasz Stop Ile razy się zastanawiałeś, co pomyślałeś, a co już powiedziałeś? Dzwoni Bonus, że jest numer do nagrania Jak snajper na celowniku mam Cie więc japa Jedna osoba się na Tobie nie poznała Zegar tyka, przekonasz się Nara, nara [Zwrotka 4: Paluch] Zawsze szczerzy, na zawsze swój Niosę ze sobą prawdy wór Trzymam się z dala od stada szuj Zapraszam do lasu mam mocny sznur Szybuję wyżej od fałszu chmur Nie ma tu wstępu nieszczery szczur Każdemu z nich w mordę pluj Masz pozwolenie, w mordę pluj Oczyszczam pamięć, znikają ksywy Choć pewnie chcieliby zbijać piąteczki Kręgosłup moralny zrobił się krzywy Ja do końca fair daję czas do ucieczki Pal interesik, zawijaj te drobne Nie chcę kurew w mojej ekipie Wszystkie szmaty do Ciebie podobne Prędzej czy później ich prochy rozsypię Za jakiś czas spotkam Cię znowu Wtedy zobaczymy, gdzie jesteś bez kciuka Pewnie znów robisz pod górę komuś Ciężko się utrzymać, skumaj, bez kciuka Więcej prawdy to mniej kombinacji Dlatego pewnie patrzę im w oczy Nie ma przepychanek o to kto ma więcej racji Jedna wyjebka znajomość kończy [Zwrotka 5: Bonus RPK] NIe rozumiem ciebie, nie rozumiem was W dupach wam się jebie, najważniejszy hajs A zasady święte pomijane są cały czas Gdzie ta twarz pytam Zębami zgrzytam, ostro wkurwiony Ej Ty tam nie podchodź, bo będziesz trafiony Po stokroć powtarzam by wbić Ci do głowy rap Mój rap to ja, to moja dusza Emocji kumulacja i nastrojów burza Na bitach zawsze mówię co mnie wkurza, jak patrzę Nie ważne czy ty właśnie tego słuchasz Za plecami wkrętki, pokręcone plotki Pierdolony mętlik, afery i szopki Trzeba odbić od nich, jednak to nie proste Być poza poza tym do tego dorosłem Bratu pomogę, kurwie dam chłostę Zbyt ostre te wersy, wiem dla was lamusy Za podłe zagrywki chuj wam do dupy Anty fałsz kurwy, wylewny tekst Bez pierdolenia mówię jak jest Zawiść, nienawiść, pustaków herszt Zejdź z mego szlaku, czym prędzej weź Jak to się skończy chyba już wiesz albo i nie Jebie to lecz, niech każdy leszcz stąd wypierdala Ode mnie precz w mój ostatni wers [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]