Apriljoke - Defence lyrics

Published

0 93 0

Apriljoke - Defence lyrics

[Zwrotka1] Zaszyty w czterech ścianach, za bardzo rozrywany Próbuję się poskładać, jestem przeprogramowany Chowam obawy które dla was winny być na pokaz Byłem chowany w kratkę, zobacz Karian - rzadki okaz Prowadzą podwójną moralność ale nie obłudnie Zawsze ujemna dodatność jak chcesz mnie widzieć w sumie Emocję dawno wzięły górę, to moje zaszczyty To przez to jeśli miałbym nie być sobą, wolałbym nikim Robię uniki, ale za słaba defensywa Za mocno obojętny, jak neurony na wasze życia Cztery kierunki świata, mapa no i połap się teraz Stawiasz mnie przed wyborem - ja się nigdzie nie wybieram Przed faktem dokonanym załamany prostotą - dziwne W gorącej wodzie kąpany, nadal dmucham na zimne Obrazy nędzy i rozpaczy - wyjdę poza ich ramy Przez fale martwych złudzeń ciągle będąc tak zalewanym Ustatkowałem ster, jedyni mają wejść To naturalizm, więc odrzucam każdą fikcję Pragną oświecić mnie, tak błyskotliwi, że Zanim obejrzysz się, to zapał zgaśnie szybciej [Zwrotka 2] Od zawsze patrzyłem z pod oka jak tak okiem sięgnąć I to że nie sam tak chciałem ale zaufania bledną I przez to dzisiaj malujesz w ciemnych barwach na usta Walczę o swoje z własnymi myślami jak samobójca I tylko zapaść się, tam gdzie nie znajdą mnie Nawet jak grząski grunt, nie zdołasz się dokopać Nie osaczajcie mnie , stalkerom mówię nie Już chyba brak mi słów - nie potrafię nic dodać W tym ciągła ujma gdzieś Wybrakowany w nic, wybrakowany w coś Nic dodać i nic ująć Powoli zmieniam się, przez każde jutro w dziś Mieszam radość i złość, tak się reasumując Straciłem siebie z oczu dawno, dawno, dawno Te wasze ludzkie masy tylko tego pragną, pragną Wyżłobiłem se labirynty w moich własnych refleksach Słowo klucz to wykluczenie, czytaj: nie masz tu wejścia Nie pragnę Bóg wie co choć pragnę świętego spokoju Równowaga zachowana nie zrozum mnie źle Dobre początki, to musiało się źle skończyć w końcu I teraz widzisz przed sobą całego mnie