Odbijam piłeczke jakbym kurwa wygrał Wimbledon Nie ma dla mnie miejsca? To jak metroseksualna sprawa Którą zna Twój boy, który peszy się jak baba Może to nie moja waga bo pęka jak Hulk W szwach, niczym Frankenstein który wpada na karnawał I jest tak rozrywkowy jak sam Saddam Z chujami nie gadam a więc spadam Błagam i padam na pysk, żeby ich porwać To tylko głupi żart, mama mówi, że z nich nie wyrosłem nigdy
I sory mama za te wszystkie wyrządzone krzywdy Dziś jak słyszą mój wokal, to napełniają mi pokal Leją wodę nadal, chociaż to inna epoka, blau! Mam, w sercu te wartości Ale nie będę się prosić, przecież sam wpadłem tu w gości Te koty od lat dają wciąż to samo typie - chujnie Mówią mi, że karma wraca, więc sypię podwójnie, durnie