Trzeba się jej pozbyć
Wiesz mam taki pomysł
Mam niewiele do stracenia
Poza tym że nagrabiłem sobie sporo
Gdzie indziej byłbym milionerem
A tu przemykam się jak brunet wieczorową porą
A więc wymyśliłem sobie sprytnie że
Cały nazwijmy "to"nadbagaż
Wrzuce do wora i zatopie w Odrze
Zamiast bez sensu się starać
Wpakowaliśmy ją do auta
Ją znaczy tą ...no tę... walizkę
Jakieś dzwięki słuchamy radia
Ruszamy lekko nigdy z piskiem
Nie wiedziałem co się dzieje
Tylko uważaj młody żeby nas nie rozbić
A w mojej głowie grało jedno
Trzeba się jej pozbyć
Nie ma pożytku z niej
Ani nawet złamanego grosza
Kiedy nie ma pozytku z niej to
Trzeba się jej pozbyć
I jak to bywa łatwiej jest ułożyć historię
Niż zrealizować plan
Kiedy zatrzymaliśmy auto przy Odrze zauważyłem
że ktoś już tam stał na brzegu rzeki
Jacyś faceci kijem próbowali coś odbić
Podjechaliśmy zapytałem jak leci
Trzeba się jej pozbyć
Nie ma pożytku z niej
Ani nawet złamanego grosza
Kiedy nie ma pozytku z niej to
Trzeba się jej pozbyć