Czy pamiętasz kim jesteś gdy rano się budzisz Nie zdążysz nic zjeść ani ryja umyć Biegiem do roboty albo śpij na dworcu Każda myśl o jutrze budzi w Tobie strach Po pracy do knajpy nie myśleć o dniu Znaczysz swoje imię i pracuje mózg Na gazie do domu i do wyra spać Pamiętaj że rano znów musisz wstać Kiedyś stanie się cud Nie będzie zimna, zniknie głód Kiedyś stanie się cud Bez kaca i zmęczenia, zniknie głód Zawsze masz wybór zgodny z sumieniem
To Ty wiesz lepiej co dla Ciebie dobre Zamiast być kukłą w elitarnych łapach Przeciwności losu rozganiaj kopniakami Przewracaj śmietniki tańcz na samochodach Napierdalaj żuli i demoluj knajpy Świat Cię ciągle niszczy różnymi sposobami Nie ma innej drogi odpłać mu tym samym Kiedyś stanie się cud Nie będzie senności i zniknie głód Kiedyś stanie się cud Bez kaca zmęczenia zniknie chłód