[Zwrotka 1] Ile razy miałem złość wypisaną na brwiach Mówią „jesteś gość”, a mam nieznaną twarz Skroń spocona, wycieram W trudach, znojach, weteran Ma uraz po was, uciekam Gdzie moja muza jest, gdzie moja uciecha? Wierzę, że przede mną wszystko Że stoję za sterem po wszystko Postawiłem na siebie już wszystko Ja to kocham jak Pele boisko Nie ugnę się, mimo ciężaru na plecach Mówili „waruj”, a młody odleciał Widziało mnie paru na dechach, życzyło paru mi pecha Rozumiem, możesz nie lubić, ale dasz mi szacunek Potem przy barze mówisz „jak ja cię lubię!” i tak Zdaję rap polibudę Chłopak tak wesoły, a ciekawe czemu pod oczami wory ma Nie wiesz, co się u mnie roi na mej bani, kiedy gada sobie on i ja To me alter ego, które znasz kolego „W moim świecie” już byłeś, bo gram co nieco Menadżerowie ci nas polecą Niejeden mi mówił „ej, graj co miesiąc!” Lecz nie o flotę chodzi nam Nie o dobry hotel ani hype By w sobotę na wichurze grać Nie są puste ich kluby, ale pusty jest rap [Bridge] Bierz od starych lekcje, nie hajs Bierz od starych lekcje, nie hajs Bierz od starych lekcje, nie hajs Lekcje, nie hajs. Lekcje, nie hajs Co ważne, jestem na swoim Co ważne, uczę też młodych Co ważne, Tata mi wpoił Dziękuję Matce za lekcje pokory, choć… [Refren] (x2) Matka nadzieją głupich, nikt ci twojej drogi nie skróci Jak radzi, to nie bądź głuchy, trzymaj z dala siebie od rutyn
Nie marnuj czasu na suki, miłości nie da się kupić Miej rację, kiedy się kłócisz, za słowem mają iść ruchy [Zwrotka 2] Woda do ręki i wchodzę na scenę serwować te wersy To jest oda do „Pięknych dwudziestoletnich” i droga do sekty Ideologia jest w nas, nigdy nie idzie do kąta i w las W domu masz bidę i ojca co chla, wiara to bilet do końca tych walk Nie wierzysz? No to czeka cię reżim Niejeden już sobie przyrzekał a siedzi Inni dalej na ośce I półtora tysiaka na miecha, by przeżyć Chcesz tak? Gryźć piach? Pomyślałeś? Ten stan? To upadek, bez dna Nie ma się od czego nawet odbić, brat Paru tutaj uważa, że wiedzą, co jest pięć Są cwani w ruchach przy dragach, znają na modzie się Od pucybuta do pana, co ma na głowie żel To jednak krucha postawa, która ma koniec też W metropolii nie udało się, to dzwoni mówi „mamo, ej” Studia nie dla mnie chyba wiesz, wrócę, bo z hajsem lipa jest I kupił auto sobie, lecz dostał na niego połowę I jak ma się życia nauczyć? Słuchaj, daję słowo, że… [Refren] (x2) Matka nadzieją głupich, nikt ci twojej drogi nie skróci Jak radzi, to nie bądź głuchy, trzymaj z dala siebie od rutyn Nie marnuj czasu na suki, miłości nie da się kupić Miej rację, kiedy się kłócisz, za słowem mają iść ruchy [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]