[Zwrotka 1: Kuba Knap] Wymykam się wam, jak ona trzyma kawał pęta, a ja spliffa w zębach Jedyna która mnie zawstydza, to po niej spływa, modern art Biorę wdech, jak gdybym przetrwał szkwał, właź na brzeg Leż, patrz gdzieś tam, ty może też lubisz w bletkach stuff Weź wdech, już na niczym się nie znam Stukot cichnie w klatce, na dzisiaj fajrant, szumi w czaszce Jak bym tkwił z uchem w muszli, choć dziś bez pijaństwa Tkwił, trafne, ale raczej w próżni Muszę być tu sam solo, żadnej spółki mała To co nasze już wygrałaś, to co moje wziąłem sam Potrafię zrzucić balast, to co obok to nie moje Czwarta rano, palę blanta na noc Patrząc na twoje zgrabne ciało, ze spokojem tonę [Refren: Kuba Knap] x2 I wymykam się światu jak dym z tipa Wymykam się I wymykam się światu jak dym z tipa Wymykam się [Zwrotka 2: Kuba Knap] Jak uciekasz przed światem, ważne żebyś miał co gonić A pytania czy ktoś na to pozwoli, wybić sobie z głowy Zwlekam ze śniadaniem zawsze kiedy kac odchodzi Motywacja zbierze plony, na razie trzymam gibla w dłoni Przede mną długi dzień, więc na dziesięć minut milknę Wśród dymu niknę, tak, taki ze mnie wyrósł chłystek Kiwam głową w takt, synchronicznie Nie ma mnie aż zgaśnie gwizdek, bo nie działam impulsywnie Przez te chwile poza światem, zbieram siłę by mieć napęd
Nic nie tracę, piję kawę, jem śniadanie, szybciej wstanę Styram się, bo wiem że myśli mi zabronią spać A chcę mieć we łbie ciszę zasłużoną jak wszystkie kace Wymykam się światu jak dym z tipa, by żyć dzisiaj Każdą myśl spłycam bo mi zbyt zgrzyta w stykach Pytasz z czym jest łatwiej, to pomaga w walce O moje imię w walce, tak, gwizdek w popielniczkę wpycham [Refren: Kuba Knap] x2 [Zwrotka 3: Ciech] Zbierz dług, puść, odbierz szwunks, wymień I kiedy stało się moim zawodem, nawet nie zauważyłem ja Przemykam dnie, chodzę, tak czuję strach kiedy wożę On trzyma świadomość na właściwym torze serii Wyznania lekarza dusz Po całym dniu problemów innych, zostają tylko moje już To też działa w drugą stronę, coś jak live and let live naczynia połączone Bo bezpośrednio łączą chciwość pana tamburyno Z łapą która płonie, miałem wyłączyć ją przed godziną ej Deal phone off, zamykam sklep z hukiem takim że jakby to był komiks to byłoby "łup" albo byłoby "jep" Ten moment w czasie, jak jej ręce, to skarb Ja skręcę, ty masuj mój narkotykowy garb dalej Zrób ten wymyk, spal ten most i na koniec zostaw coś W stylu I'm Swayze albo I'm ghost [Refren: Kuba Knap] x2 [Tekst - Rap Genius Polska]