[Verse 1] Wyjechałem za miedze odważnie Jestem tu prawie trzy lata, a mam debet na karcie Mój brat zrobił prawko i pracuje na Porsche A ja poszedłem w tango i wożę dupę pociągiem Brat zrobił szkołę i ma parę perspektyw Ja olałem tu szkołę i wciąż łamię ten język Mam dwadzieścia sześć lat i nadal bez kasy Mówią: człowieku, żadna praca nie hańbi Ty, robię ten rap tak, że wchodzi Ci w skórę Nie mam zamiaru więcej robić u Jugoli jak dureń Oni to mogą tylko opierdolić mi kule Sorry za język, ale jakoś tu miłości nie czuję Wiesz, są tu ludzie co już gubią akcent Mówią: Polska mą ojczyzną, mając drugą matkę Sam znam taką Agnieszkę, co ma grubą jazdę Bo się cieszy jak jebnięta, jak na nią mówią Agnes Ziom, jesteś z kraju, w którym więdną róże I wielu z nich chce przyjechać tu na letnią fuchę Wielu z nich krzyczy, że będzie kasa na potem A prawda jest taka, że z niczym wraca z powrotem Nie szukaj szczęścia tam gdzie go nie ma, Planet Mówiła prawda, a myślałem, że kłamie A ja szedłem szlakiem do drzewa marzeń Na drodze ku niebu stanęła wieża Babel [Refren] Jeszcze popłynę ku rozwidleniu rzeki Jeszcze zobaczę jak świt wita Szczecin I pojadę jeszcze raz na Napierskiego
Obok tej pętli, gdzie wszystko się zaczęło [Verse 2] Szedłem w tango, a tańczyłem dobrze Przez to tylko opóźniłem progres I nadal nie wiem jak udało mi się odbić w tańcu Nadal nie wiem jak to jest, że nagrywam piąty album Coś czuwa nade mną i chyba na mnie patrzy Dwa lata temu lekarze mi nie dawali żadnej szansy Wielu mnie nie zna, ale zbieram propsy Kilka lat temu chrzanili, że flow tnę jak Ostry Dziś jestem tu z Orionem, jestem pełen weny A Ty mnie postaw obok tych, co mogą scenę zmienić I się pośpiesz póki mamy jeszcze żywe ciała Bo potem będzie jakoś smutno Ci się piło za nas Ej, szedłem w tango, a tańczyłem dobrze Raz jak wróciłem do chaty, zakrwawiłem pościel Nie opiszę Ci tych chwil, w których było pięknie Nawet nie wiedziałem kiedy w dłoni zgniło szczęście [Refren] Jeszcze popłynę ku rozwidleniu rzeki Jeszcze zobaczę jak świt wita Szczecin I pojadę jeszcze raz na Napierskiego Obok tej pętli, gdzie wszystko się zaczęło Matek, aleś bit mi machnął... [Refren] Jeszcze popłynę ku rozwidleniu rzeki Jeszcze zobaczę jak świt wita Szczecin I pojadę jeszcze raz na Napierskiego Obok tej pętli, gdzie wszystko się zaczęło