Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny lecz w rapie serce Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze Ja wśród tych ludzi i tych miejscówek Ten świat jak wielu dzieciaków tak go rozumiem Szybki hajs na boku, to wciąga mnie jak opium uwierz Tu paru ziomków, słodkie niunie i spokój to mój amulet (ta) Tu gdzie tysiące bloków, chodniki, boiska Szukam spokoju jak Hobbici Tu w tych nagrywkach, tu gdzie koncerty i płyty Chłopaki i spliffy, chwile chwytam w ulicy rytmach Tu oddycham tym powietrzem tu wiele spraw to sekret Tu w tych snach o Rolexie Tu gdzie smak seksu i przestępstw Ja żyję tu z tym osiedlem w tym mieście Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny lecz w rapie serce Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze To dla dzieciaków, którzy dorastają w tym sąsiedztwie Goniąc za hajsem, szybkim seksem, życie to przykry przekręt Ich szansę to sekret, awansem są koneksje Na zawsze osiedle w rapu kolebce, w walce o siebie W osiedlowych miłościach i niuniach słodkich jak karmel Tu chcemy zostać, choć czasem myśli czarne jak Harlem Rymów wodospad, tysiące imprez, pieniądze i stres Nie jeden koncert pod gołym niebem i hip-hop w Polsce Jebać już brudną forse dzisiaj, smak chmielu z ziomkiem I kawałki na long playu, browar, chłopaki z jointem
Mikrofon kartki, osiedle to życie którym żyję I gorące fanki wszędzie to ulotne chwile Każdy z nas żyję rapem Inspiruje chwilami, choć niektórzy na gapę My w życie z biletami, ze sposobem by zająć czymś głowę Weź mi powiedź czy jest coś lepszego niż zarabianie słowem Ej, miasto daje wytchnienie, te mury choć czasami jak więzienie Częściej ukojenie gdy zbytni grzmi sumienie Nie wiem czy znajdziesz wenę, blisce obok blok niski I tylko kartka by nie myśleć o tym wszystkim Jest ktoś obok by wspierać, by szczęście znaleźć By z jakąś słabością nie przegrać, tańczyć dalej życia balet Są loopy, pętle, już kiedyś mówiłem to jest piękne W tym rytmie biorę oddech i tak biję to serce Siadam spokojnie jest miękki, ciepły fotel Ekskluzywne dźwięki, to jest jak Prêt-à-porter Ze złotych ust ludzi zwykłych te słowa błyszczą Mamy swój skarb piratów, on nazywa się hip-hop Scratche, bity, wersy, talenty z klubu na podwórku Jedni robią głupotę, a my robimy trueschool Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny lecz w rapie serce Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny lecz w rapie serce Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze