[Intro]
Ja mam bekę RPS RPS o...
[Verse 1]
Jesteś taki luzak a ten beef cię pochłonął
Nagrałeś album? Zrób trasę koncertową
Ciekawe gdzie zagrasz? Jest skończony w kilku miastach
Lista wciąż rośnie koniec kariery nastał
Wielkopolska - nie zagra
Kielce - nie zagra
Kraków - nie zagra
Chcesz to dopisz coś wariat
O fanów swych zadbaj czy w ten sposób ich nagradzasz?
Otrzymując kolejny wilczy bilet nieprawdaż ?
Ja czekałem by móc odpowiedzieć tobie wers po wersie
Znów nadarza się okazja a więc powiem jesteś leszczem
Czujesz jebnięcie wiem przechodzą Cię dreszcze
Ja Cię gadką swą zadręczę bo za siebie nie ręczę
Pojebało ci się we łbie, chociaż łbem byłeś od zawsze
Wdepnąłeś w niezły pasztet, skończę twą karierę właśnie
Mówię poważnie bo to ciebie dziś się tyczy
Bo możesz całe życie walczyć i zostać z niczym
[Hook]
Twój ruch moja kolej teraz ty czekałeś pojeb
Uwierz warto było zwlekać z odpowiedzią masz dziś dołek
Zanuć bananowy song tej ty podrabiany ziomuś
Przynosisz wstyd dzieciakom z tak zwanych "dobrych domów"
Takim jak ty hejterom dziś ode mnie w dupę kop
Bo hejterów napierdalam jak Jay i Cichy Bob
Ma bekę każdy chłop przesłuchując moje kontry
Atak najlepszą obroną już nie jesteś taki mądry, co?
[Verse 2]
Nie myśl sobie, że między nami będzie zgoda
Charyzmą miażdży cię doda, beef'u będziesz żałował
Tracisz twarz, mi Ciebie szkoda dosłownie i w przenośni
Bo zmiażdży ten twój pysk moja pięść i ten nośnik
Nigdy nic złego nie widziałem w pieniądzach
Zawsze mówiłem, że z muzyki wyżyć można
Chałturę odstaw wciąż się parasz tym prostak
Tylko w kiepskich przedsięwzięciach bierze udział twoja postać
Dla ciebie potwarz, lubisz ten obciach w gównie po łokcie sprawę te zostaw
Mówią mi ludzie: ,,gówna nie ruszaj" tyś prowokator ciąg dalszy wymuszasz
Nic nie rozumiesz, masz mózgu zator bo nawet prokurator zrozumiał co się stało
Za to ty dupku przy swoim obstawiasz, szczerze podziwiam ten twój niby zapał
W ryja wyłapał i szuka winnych, dać się zbić na koncercie za incydent ? Wypijmy!
[Verse 3]
Ten beef mógł być wcześniej spytaj kiedy? no wtedy
Gdy przyjebał się w 'Klanie' o reprezentantów biedy
Wujek dał cię do słuchawki, wypierałeś się, niestety
Tak jak po Zielonej Górze wtedy też ściemniałeś, leżysz
"Robię lans" "Nie kocham hip-hop" W tych numerach Ryszard cisnął
I się nie doczekał ripost bo siedziałeś cicho pizdo
Nie szukam sprzymierzeńców tak jak ty pomyleńcu
Choć w branży ich ze stu a słuchaczy znaczna większość
Masz ze mnie niezłą bekę a nagrywasz cały mixtape
A to ja niby na spince i kolejny raz cię niszczę
O jedno cię proszę durna pało nie prowokuj
Myślisz, że wygrałeś beef? Twoja racja mój spokój
Te moje al'a filmiki bardziej śmieszą niż 'Bezele'
A ty jesteś zwykłym cwelem jak kumpel Vienia Pele
Franc Maurer bez wątpienia jest postacią fikcyjną
Za to Franc Lucas to konfident na 100 % pipo
A ty American Mylffon za kartelem podążyłeś
Więc kto się okrył hańbą, ja czy ty? Już nie żyjesz
Teraz ci przypierdoliłem jak Jay'owi z Prodigy
Zanim powiesz coś dwa razy się zastanów Polska szydzi [Tekst - Rap Genius Polska]