Poplątał drogi najżarliwszy gniew, Dwa słowa, obce światy, jeden marny kres. Dokąd, dokąd, dokąd, dokąd ślepy wiedzie los, Po co, po co, po co, po co, z duszy płynie głos, Już szklanka pusta, stygnie lampy żar, Zamyka bólem usta niewymowny żal. Słowa, słowa, słowa, słowa, rwąca rzeka słów, Droga, droga, droga, droga, wiorsty pustych dróg. Milion ptaków w pył rozkruszy sen, Wyśnisz w końcu kiedyś taki dzień, Świt nadziei twej, świt nadziei twej! Ref. Dwa słowa, dwa słowa
W dwie strony rozwiane śladem łez Dwie daty, dwie daty Odległe jak wschód i zgon Dwa okna, dwa okna Wpatrzone w dróg innych siny kres Dwa światy, dwa światy Dalekie jak przyjazna dłoń Poplątał drogi najżarliwszy gniew Dwa słowa, obce światy, jeden marny kres Słowa, słowa, słowa, słowa, rwąca rzeka słów Droga, droga, droga, droga, wiorsty pustych dróg Milion ptaków w pył rozkruszy sen Będzie jeszcze kiedyś taki dzień Świt nadziei twej, świt nadziei twej Ref.