Nie masz, i po drugi raz nie masz wątpliwości, Żeby cnota miała być kiedy bez zazdrości: Jako cień nieodstępny ciała naszladuje, Tak za cnotą w też tropy zazdrość postępuje. Nie może jej blasku znieść ani pojźrzeć w oczy, Boleje, że kto przed nią kiedy wysszej skoczy; A iż baczy po sobie, że sie wspinać prózno, Tego ludziom uwłóczy, w czym jest od nich rózno. Ale człowiek, który swe Pospolitej Rzeczy Służby oddał, tej krzywdy nie ma mieć na pieczy; Dosyć na tym, kiedy praw, ani niesie wady;
Niechaj drugi boleje, niech sie spuka jady. Cnota (tak jest bogata) nie może wziąć szkody Ani sie też ogląda na ludzkie nagrody; Sama ona nagrodą i płacą jest sobie I krom nabytych przypraw świetna w swej ozdobie. A jesli komu droga otwarta do nieba, Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba, Że co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie, A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie. [Tekst i adnotacje - Genius Polska]