[Zwrotka 1 / Efdope] Kocham białe najki, tak jak na bootlegu brudnych Po takich trackach mordo mógłbym śmiało iść do trumny Łatwo jest mnie wkurwić, chyba czuję się jak Mielzky Ale nawet w białych najkach, to nie śpieszno mi do deski Jak Żabson bo stale, nie kumam otoczenia Tylko rzucam te wokale, co to w sumie zmienia? Nic dziś, poza tym, że mam ziomów paru więcej I rozmawiam z nimi o tym (najczęściej przy butelce) Lustro już do mnie nie mówi, wiesz jaka jazda Jestem tym trzynastym, no to jestem stale "nad, nad" Gdzie jest "słodka prawda"? Powiedz tym za granicami Którzy wyjebać musieli, "jak tu wyżyć mieli za nic?" Ten rząd ma nas za nic, karmią nas aferami O tym nawinąć musiałem bo się wkurwiam bez granic I to nie do końca tak, że szacunek mam na szali Jestem tym trzynastym, oni są za mali [Refren] Chcę być fenomenem, takim w chuj, na maksa Chcę być fenomenem, moja liczba trzynastka x4 [Zwrotka 2 / Z Tomaszowa Misiek]
Czuję rozkurw total, ta robota serio leży mi na max Szkoda tylko, że Jagiełło nie koczuje mi w kiermanach Tak rozwalam, kolejną pengę, nie ma co pierdolić Mikrofony, klipy, skrecze, bity, weź to sobie policz Zadowoli mnie jedno, że żegnając się z tą pengą Ludzie po koncercie rzekną "Michał, weź tego nie spierdol!" To na pewno daje ogień, joł, Z Tomaszowa Misiek Daję ogień, Ty się jarasz, bankrutuje BIC i CRICKET Mogę być tym ostatnim, trzynastym W parach klony, kserokopie, sory ale stawiam na styl własny Każdy mówi, że zjada rapy słabe Ja nie zjadam, nie wypada szamać tego, czego nie trawię Zbiory moje, to propsy, po nich cisza Będzie hajs, będą zwrotki nawet jak nie będę pisał Bo to fajne, bo to lubię - unieść ręce w ludzi tłumie (yo) mówił trzynasty, szczęśliwie pechowy numer [Ref] Chcę być fenomenem, takim w chuj, na maksa Chcę być fenomenem, moja liczba trzynastka x4