[Nullo]
Siema Pores, co tam?
[Pork]
4 dni chata kurwa przypomina bunkier
Z góry rzut, fotel, stół zalany trunkiem
Ulic szum w tle. Null mówię, ci jak kumpel
Nie mam weny czuję pustkę, jest okrutnie
[Nullo]
Na zegarkach dwudziesta czwarta, szukam natchnienia
Dwudziesta czwarta podarta kartka do wyrzucenia
Dwudziesty czwarty bit leci z discmana
Dwadzieścia cztery dni człowieku, już weny nie ma
[Pork]
Niby wszystko mam: Kartka, długopis, ciemny pokój
Bitu partia, trochę konopi, no i święty spokój
[Nullo]
Niby wszystko gra, Lokum dwa na cztery wokół
Cisza, spokój I bit co działa jak opium
[Pork]
Szukam patentów, szybkich puent, Sklissów,punchów
Pomysłów, lirycznych cięć I dystansu
[Nullo]
Szukam jak Copperfield magii. Lecz nie napiszę dziś(dziś)
Pod ten bit sagi. Coś mi mówi pisz, pisz
Ale wciąż bez rezultatów Hej Pores śpisz?(śpisz)
No co ty?
Więc brachu ratuj
[Pork]
Muzyka gra tu, Wciąż brak tematów
Do tego traku.Ej! zna tu jakieś fatum brachu
Więc sam nas ratuj
[Nullo]
Mógłbym napisać kolejne reggae, co łatwo wpada
Odpada, To nie lada wada. Bo nie wypada nie składać
[Pork]
Ty
[Nullo]
Co?
[Pork]
A może napiszemy braga, Jak dżada kiss
Palimy Cannabie? Wpadaj!
[Hook]
Raz! Może na ten temat szkoda flow
Dwa! Kartka, cztery ściany, woda, szkło
Trzy! Może nic już nie ma ponad to
Wena! Przywitam ją tak jak Konnan tron
Raz! Przywitam ją tak jak Konnan tron
Dwa! Może nic już nie ma ponad to
Trzy! Kartka, cztery ściany, woda, szkło
Wena! Ej! A może szkoda flow
[Łasuch]
To dla niej mógłbym skonać
Bez niej byłbym nikim
Bez niej w domach nie było tej muzyki
Liryki, poetyki
Nic nie miało by sensu
Nie napisałbym tych wersów
Żadnego tekstu
Patenty!
Nie miałbym żadnych patentów
A te projekty nie byłyby tak bliskie memu sercu
Choć w tej chwili jej szukam
Znaleźć ją to sztuka
Komu mam zaufać
Ukaż się
Sam siebie nie oszukam
Szukam jej na obrzeżach miasta
Spektakularnie
Mój start to false start
Kiedy w końcu ją znajdę
Kiedy w końcu mnie natchnie
Zgubiłam koncentrację
Po drodze gdzieś zgubiłem orientację
Gdzieś zatraciłem w tym wszystkim pasję
Sam nie wiem czemu
Choć to najmniejszy z moich problemów
Największym ona
Wciąż nieobecna
Mówią jej wena
Co teraz bez niej nic nie ma znaczenia
[Szad]
Na stole szklanka patrz
Tańczy na ściankach gaz
Żar z niedopałka spadł
I jak zapałka zgasł
Tylko ta lampka blask
I brak na kartkach fraz
Płynie w zegarkach czas
Jak byłbym w alcatra**
Piszę po nocach
Już 9 lat
Piszę po nocach
Znów nie wiem jak
Lecz poznasz to po moich oczach
Już 9 lat
Słyszę to w blokach
Tu drzemie rap
Piszę to do was
Już 9 lat
Popatrz!
Który to miesiąc
Który to dzień
Który tydzień
Idzie w przyciemnionym
Pokoju przy zeszycie
Siedzę i krzyczę
Wyczerpany tym kiczem
I gdy czekam liczę
Że coś mnie natchnie życiem
Szukam wyjścia z labiryntu własnych myśli
Słucham tych ścian
Tych budynków, prawdy o bliźnich
Bezradnie czekam
Widząc jak czas mi kradnie zegar
Nie wiem!
Jak wiele wersów spadnie w przepaść
[Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]