Wychodzę w słuchawkach z domu lubię tak sprawdzać albumy idę tak bez celu ziomuś nocą mijając se tłumy
To co się stanie to szok byś tego nie skminił ziomal
Idą dwie panie za nimi on a tuż za nimi Ona
Czyli ta postać czająca się stale w zmroku
Przerażająca ja tuż za nimi parę kroków
One zaczęły się żegnać jedna wbiła do klatki
Nie wiedząc że dziś może widzą się po raz ostatni
On zwolnił kroku mając je na widoku
Schował się w mroku lecz widziałem błysk w jego oku
Gdy tamta dziewczyna już w końcu została sama
Myślę to się zaczyna i to zakrawa na dramat
Pochowali się nawet życzliwi sąsiedzi
A może to nowy demon mnie znowu odwiedził
Ona rusza on idąc za ciosem ją śledzi
Idę za nimi słyszę że pod nosem coś bredzi
Ref:
To śmierć, która odwiedziła nas znienacka
To śmierć, czy to jest jej kolejna zasadzka
To śmierć, która trzyma nasze życie w mackach
To śmierć to śmierć to śmierć to śmierć to śmierć (x2)
Myśle se gość wdupcył dragi lub psychopata
Nie zwraca na mnie uwagi jest tylko ta małolata
Spojrzenie ma jadowite jak kobra zęby
Niesamowite bo wpatrzony w nią jak w obraz święty
Znowu brzemię tu sobie składam na barkach
Bo śmierć ciągle za nami się skrada po zakamarkach
No i do tego się teraz śmieje bezczelnie
Jakby miała beke widząc co teraz dzieje się we mnie
Bo nie wiem co robić dodaje mocy ziomy adrenalina
Cwela to wina hormony w nocy melatonina
Bo zaraz moje szpony dojadą tu gościa
Nie chcę o zaginięciu jej tu czytać w wiadomościach
To mogła być twoja matka, córka lub siostra
Więc z mojej strony będzie tu raz dwa kurwa riposta
Widzę że sie denerwuje na zmysłach polegam ziomie
Więc bacznie go obserwuję gdy nagle podbiega do niej
Ref
Więc idę za nimi ściśnięte pięści mam w gotowości
Lecz wyłapałem coś z jego treści tam o miłości
Mówi że ją kocha od pierwszego wejrzenia
W końcu się odważył podejść bo nie ma nic do stracenia
Więc pięć metrów od nich siadam na ławce
Wertując spektrum zbrodni badam oprawcę
Patrzę na śmierć ona się tu śmieje coraz głośniej
Patrząc na mnie no to się tu uśmiecha radośnie
Więc skołowany każdy tu ogarniam detal
Gdy z piskiem opon zatrzymuje się tu czarna beta
Wychodzi kark trzymając kij od bejsbola
"TO Z NIM MNIE ZDRADZASZ TY SUKO?!" tak do niej zawołał
Nim coś zdążyła powiedzieć on go napierdala w łeb
I bezwładnie spadł na ziemię a chodnik zalała krew z jego czaszki
I teraz wszystko wiadomo bo jebana śmierć przyszła po niego a nie po nią