[Zwrotka 1]
Szukasz przyjaciół, jestem słabym materiałem
Wybuchowy, wyciszony, stale wyjebane
Ostry choć nieutemperowany mam temperament
A jak jesteś tępy, to super, będę cię tępił dalej
Najbardziej mnie denerwuje jak nie mają chuje jaj
Brakuje odwagi ci by twardo stać to umieraj
Czuję hajs na wyciągnięcie ręki
Pluję w twarz, za wyciągnięcie ręki
Po moje, bo gnoje myślą, że wszystko tu łatwo przyszło
A pizdom na bank nie wyszło, co widzą jak patrzą w przyszłosć
Ziomy mi nie mówią, żebym pić już przestał
Wiem, że nie mogę tego zjebać jak mixu Deysa
Z resztą nie liczę się, zresztą nienawidzą mnie
Przez to nie napiją się ze mną, ale szkoda
Resztką honoru się unieśli, myślą, że są ponad tym
Dziwię się, że nie odlecą bo nie mają w głowach nic
[Cuty: Dj Noriz]
It's a thin line between paper and hate
I'm that n***a that for life, gon' be yo' enemy b**h
Who can I trust? x2
Never trust nobody
[?]
I never change, this is always me
You motherf**ers don't know me
[Zwrotka 2]
Mam paru ziomków i nie mamy nic zarzucać, wiesz
Wierzę w nich jak w siebie, zasłużyli na zaufanie
Fałszywym na pyski lepy zamiast cześć, siema
Leję na nich w błysku fleszy jak Jens Lehmann
Byle śmieć chce nam zaimponować, zanim podoła to lata miną
Lata z miną pana świata szmaciarz, no bo bata zwinął
Szczyt ambicji chłopa to palić topa pod tani browar
Dojdzie do czegoś wielkiego tylko jak przy tym numerze sobie zwali konia
Najwyższa pora, powiedz kolegom, by wstali z kolan
Bo stracą głowy, jakby któryś w Mekce spalił Koran
Ponosi mnie, siedzę zawieszony jak Cantona
Może niepotrzebnie, wszystko wisi mi jak Antygona
Oni łapią doła, ja tańczę i kto ma Huntingtona
A jak stawią mi czoła w walce to będzie one hit nokaut
Mów mi Humphrey Bogart, twardziel bez broni
Bo mam te słowa, a nic bardziej nie boli