[Zwrotka 1: Junes] Czuję że żyję dopiero, jak mnie zaboli Więc w tej relacji muszę coś zawsze spierdolić Nie ma związków bez kłótni, bez łez i żalu Bez wkurwienia i morza wódki po rozstaniu Jestem masochistą w życiu i, kurwa, mam pewność Że z czasem to wszystko zostanie tu ze mną Piję krew, którą sączysz przez każdy por skóry Wole brud tych emocji, niż mdły smak nudy Czasem nudzę się tutaj i pierdolę celowo I pierdolę Cię, bierz dosłownie każde słowo To nie namiętność, to ogień, który nas spala Kiedy każdy twój ruch chcę włożyć w nawias Kolejności działania, znam prostą prawdę Dałem się pociąć tam, gdzie mnie boli najbardziej Dla Ciebie, na siebie biorę wszystko, co złe Żywi mnie dwutlenek węgla, Twój każdy oddech I możemy się krzywdzić, to dowód miłości Kiedy posiłek z uczuć jest znowu postny
Junes, bez miłości jesteś nikim od zawsze Pobudziłyby mnie na HIV wyniki dodatnie Ale mamy swoją szansę, nie możemy jej zjebać Życie to gra, w której nie zaznasz przewag To jest prawo do zniewag, kiedy gardzę światem Kiedy wstaję i na kacu, kurwa, kaszlę rapem Stojąc na szczycie góry, skoczymy w przepaść To jak kurwę h**nę do żyły wjebać Tworzymy schemat, którego nigdzie nie znajdziesz Ponad śmiercią, kiedy czas przyjdzie na mnie I kiedy to mówię, mówię, kurwa, dokładnie Te słowa mają moc, dla mnie - mówisz - to ładne Ja chcę nienamiętność wzbudzić, umrzeć z nią Bo cały świat to dla nas tylko smutne tło [Cuty: Dj Te] Sometimes I sit back with a Buddha sack · Mind's in another world thinking how can we exist One love