Wybaczy Pan To z winy gardła ten mój stan Gardło mi krawat ciśnie Bo jest czas kwitnienia wiśni Pan wie Uczulenie mam na kwitnienie Na ludzi też, na nich też Zwłaszcza na takich ludzi Których czas ostudził Jak ten krawat męczą mnie Pan wie Tacy czuli, tacy zawsze cacy Naiwniacy, sam Pan wie Pan wie Znakomicie pogodzeni z życiem Wciąż w zenicie, sam Pan wie Wybaczy Pan Nie zwykłem rozdrapywać ran Lecz może nie od rzeczy Byłoby ich też leczyć Pan wie Tacy czuli, tacy zawsze cacy Naiwniacy, sam Pan wie
Pan wie Znakomicie pogodzeni z życiem Wciąż w zenicie, sam Pan wie Pan wie Znasz Pan ludzi, drażnie ich jak budzik Co się znudził, sam Pan wiesz Pan wie Czasem kusi by ich raz choć zmusić Kłamstwem zdusić, sam Pan wie Pan wie Tacy czuli, tacy zawsze cacy Naiwniacy sam Pan wie Pan wie Znakomicie pogodzeni z życiem Wciąż w zenicie, sam Pan wie Pan wie Znasz Pan ludzi, drażnie ich jak budzik Co się znudził, sam Pan wiesz Pan wie Czasem kusi by ich raz choć zmusić Kłamstwem zdusić, sam Pan wie