Afront - Dwarazyszama lyrics

Published

0 108 0

Afront - Dwarazyszama lyrics

[Zwrotka 1] Znowu to samo powracam do domu już prawie rano Nieraz odbębniłem ten kanon toteż sprawę mam rozpracowaną Do granic możliwości choć w ten i nazad się powtarza To nigdy nie dość mi O czym mowa gastrofaza na różne rozmaitości Kto chce niech pości, mnie tam wałówa wzywa Gdy dotrę na miejsce lodówa będzie podskakiwać No więc chyba mam trochę racji Twierdząc, że nie ma nic lepszego od takiej obiadokolacji To cud że głód pozwala jeszcze stać I wrócić na Teo po wejściu na kwadrat odburzam stereo Pierdolić zdrowe żarcie dajcie mi cholesterol Na starcie przegląd arsenału dobór wiktuałów Co tu wciąć zaraz pomału jajecznice bądź jakieś tosty Ser plus szynka plan jest prosty w myśl hasła "Nie ma to jak dobra świnka" A ślinka cieknie co to botwinka? Nie tego gówna nie tknę Sekret tkwi w dodatkach jak diabeł w szczegółach Czosnek, oliwki lub pomidor i ogórek i cebula Łapię wyższy pułap wiedząc ze zjem zaraz Teraz nagle "Cholera nie ma żółtego sera? Ej i muszę kombinować od nowa" [Zwrotka 2] Znowu to samo powracam do domu już prawie rano Znowu z banią jak Marlon Brando mam dialog Między prawą a lewą gałką oczną nogą wykroczną Powoli do przodu bo nogi się plączą Coraz bliżej podłogi podciągam się o poręcz I tak schodek, schodek pod tą Golgotę z oporem Wkraczam szamam jak Hannavald kiedy spierdoli sezon Szamam jak szatan lecz biała szafa działa na mnie źle Bo kiedy czołgam się, aby zdjąć to ubranie Czuję że znowu nadciąga ten tragiczny ciąg wydarzeń Energiczna wolta zwrot w kierunku muszli Musi się udać bo już tuż tuż padnie Nigdy nie próbujcie powstrzymywać gdy żal wam żarcia Co przyszło to i odejść musi to stara prawda Co Pan dał to i Pan ma prawo zabrać A wam na to gwarancja na sen do rańca I tak po tańcach przychodzi czas na refleksję Życie jest piękne, bo rano też sobie coś zjem [Tekst - Rap Genius Polska]