Adam L - Gdzie jesteś? lyrics

Published

0 99 0

Adam L - Gdzie jesteś? lyrics

(Flint) Mam 26 lat i ciągle jem na mieście Czekam na ład, który mi da błogi sen nareszcie Dotychczas fajnie było patrzeć jak śpisz i trzymać Twoją rękę Pośród zapewnień, że już zawsze gdzieś tu obok będę A teraz patrzę jak ledwo oddychasz i wszystko umyka mi Na klatce siada strzyga mi, wszędzie strzykawki Kroplówki, wenflony, wykres serca, beat gra Boję się, że te BPMy znowu ? Przez Ciebie będę bezrobotny, Mała (Mała) I będę chodził przez to głodny, Mała (Mała) Dla kogo będę pisał zwrotki Mała(Mała) Ja tylko chcę, żebyś znowu sama oddychała Każdy popełnia błędy, wiem, sam nie jestem aniołem Chciałem uchylić Ci nieba i Cię tam jeszcze zabiorę Ale to jeszcze nie Twoja kolej, no chyba że aby zrozumieć Jak wszystko się zmienia w jeden moment (Masia) Miękki materac, później twardy beton, krawężniki Serca gorące, nim stanęły liczniki Lubiłam jak kontynuowałeś, gdy traciłam wątek Tajne uśmiechy, wspólny oddech Był wspólny brak planów i nieprzespane noce Mówiłeś, że lubisz jak się z Tobą droczę Kontynuowałam, gdy traciłeś wątek Nie każdy koniec, to nowy początek Chciałeś nieba mi uchylić, chciałam byś nie mógł umrzeć beze mnie Teraz wolałabym byś to znosił obojętnie Tylko migoczące światła, kurz, echo nosi krzyki Serca gorące nim stanęły liczniki (Flint) Życie ulotne jest, gdy ciągle gonisz na wariata To jeden flesz i nie zdążysz nawet zrobić snapa Nie przegapiaj go, bo los nasze drogi splata A Ty myślisz, że ogarniesz to kciukami jak pada Twoja uwaga zawsze rozproszona Trzymam kciuki, żebyś znowu mi rzuciła się w ramiona, Młoda Bo nasza droga pełna jest zakrętów Tymczasem siedzę tu nerwowo wyczekując happy endu (Masia) Zagapiłam się zwyczajnie, coś mi umknęło Zepsułam nieodwracalnie dnia ostatniego, tak Niby normalnie, niby co z tego Chciałabym krzyczeć gdzie jesteś, zabierzcie mnie do niego. (x2) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]